Wpis
Racuchy chodziły za mną już od chyba pół roku i do teraz nie wiem, dlaczego zrobiłam je tak późno! Ale najważniejsze, że w ogóle powstały :) Bardzo polecam Wam ten przepis, ponieważ przy obecnych temperaturach ciasto drożdżowe rośnie w zawrotnym tempie. Przepis na powidła znajduje się na końcu :)
Na ok. 20 sztuk racuchów potrzebujemy:
Zaczyn
30 g świeżych drożdży
2 łyżki cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 szklanka lekko podgrzanej maślanki (może być mleko, ale akurat miałam maślankę w lodówce)
Ciasto
1 i 3/4 szklanki mąki
pół szklanki cukru
2 małe jajka
olej do smażenia (najlepiej rzepakowy z uwagi na wysoką temperaturę spalania)
1/4 kostki masła
sól
cukier puder do posypania
Drożdże rozkruszyć do miseczki, posypać cukrami, zalać maślanką (mlekiem), wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Można wstawić do miski z letnią wodą i przykryć ściereczką. Zostawić na ok. 10 minut, by zaczyn zaczął pracować.
Mąkę przesiać do dużej miski, wymieszać z solą, jajkami i cukrem i zostawić, by nabrały temperatury pokojowej. Kiedy zaczyn wyraźnie zacznie rosnąć, wlać go to reszty składników i ręką wyrobić ciasto. Powinno być gładkie i trochę lejące. Jeśli wyjdzie zbyt gęste, dolać maślanki (mleka), byleby nie zimnego, bo to znacznie spowolni proces rośnięcia! Całość pozostawić w ciepłym miejscu na 30-40 minut. W tym upale ciasto na balkonie potroiło mi swoją objętość w 30 minut :)
Olej rozgrzać w rondlu, pilnując, by nie zaczął dymić. Ja po prostu podgrzewam na małym gazie warstwę 1,5-2 cm. Dodać plaster masła i gdy olej nabierze już właściwej temperatury, lać ciasto łyżką. U mnie 1,5 łyżki to 1 racuch, na raz smażyłam 3 średnie sztuki. Jeśli umiejętnie wylejemy racuchy na całą powierzchnię rondla, będą rosły do góry i zrobią się bardziej puszyste. Smażyć na złocisty kolor najpierw z jednej, a potem z drugiej strony. Dodawać systematycznie masło po kawałku do oleju, nadaje lepszy smak racuchom. Pilnować temperatury oleju. Jak tylko zacznie dymić, natychmiast ściągnąć rondel z ognia i chwilę odczekać.
Wyłożyć 2 talerze ręcznikami papierowymi (papierem toaletowym) i kłaść na nie usmażone racuchy, by obciekły z oleju. Na koniec przełożyć na suchy talerz i posypać delikatnie cukrem pudrem lub zjeść z powidłami. Dżem też dobrze smakuje, ale powidła dużo lepiej.
Dzień wcześniej przygotowałam właśnie powidła. Miałam je zawekować do słoiczków, ale wyszły tak smaczne, że.. yy... zjadłam je w 2 dni ;)) Do racuchów komponują się IDEALNIE, więc zamieszczam przepis i na powidła:
0,6 kg czarnych porzeczek
cukier
tabliczka czekolady
Porzeczki obrać, umyć, osuszyć i wrzucić na ceramiczną patelnię lub do naczynia o dużym dnie. Posypać delikatnie cukrem, by puściły szybko sok i na małym ogniu smażyć przez 1-1,5 godzin, aż odparują. Posłodzić do smaku. Ja na tę ilość porzeczek dałam ok. 1/4 szklanki cukru, ponieważ owoce były słodkie, a do tego potem dodawałam mlecznej czekolady.
Odstawić powidła na kilka godzin, by parowały lub do następnego dnia. Podgrzać i wrzucić pokruszoną czekoladę. Na jak najmniejszym ogniu podgrzewać i mieszać. Uzyskawszy jednolitą masę, przelać do wyparzonego słoiczka lub zjeść od razu.. ;))
A oto efekt moich prac. Wyszło naprawdę pysznie!
Smacznego :)
Doma
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 |